Witam, Mam 52 lata. Mam problemy ze swoim 29-letnim synem,otóż nie chce się ode mnie wyprowadzić mało tego jest początkującym alkoholikiem i co dzień przez niego są w domu awantury , mieszkam sama z 17-letnią córką i ona też już tego nie wytrzymuje , wyzywa nas wulgarnie, krzyczy i gdy jest pod wpływem alkoholu jest agresywny, dzwoniłam na policję to powiedzieli że nic mi nie pomogą bo sama jestem sobie winna że go wpuściłam do własnego mieszkania, nie dawno też poznałam mężczyznę ,znam się z nim już ponad rok i planujemy wspólne mieszkanie i właśnie w następnym tygodniu się wyprowadzamy tylko że nie chciałabym już brać ze sobą syna na nowe mieszkanie , nie chce żeby znów się to samo powtórzyło, dodam tylko że on nie ma do kogo iść, znalazł by się na lodzie , nie chcę się mścić ale mam po prostu już Go dosyć i nie mam już na niego sił.Niedawno zmarł mój ojciec, a ja wyrzuciłam z jego mieszkania kobietę, z którą mieszkał przez ostatnie piętnaście lat. Moi krewni uważają, że to, co zrobiłam, było podłe, ale ja jestem innego zdania. Gdyby to zależało ode mnie, skończyłaby już dawno na ulicy.Moja matka odeszła, gdy miałam dziesięć lat - miała raka. Mój ojciec okazał się
Urszula bardzo przeżyła śmierć pierwszego męża i pogrążyła się w żałobie. Gwiazda znalazła ukojenie w ramionach drugiego męża. Nie było łatwo. Zdecydowała się nawet wyrzucić go z domu. Urszula, to wokalistka, która karierę rozpoczynała w latach 80. Od samego początku nie mogła narzekać na brak fanów. Wylansowała między innymi takie hity jak: Dmuchawce, latawce, wiatr, czy Malinowy król. Na jej przebojach wychowują się kolejne pokolenia Polaków i młodych słuchaczy. Mimo że jej grafik do dnia dzisiejszego pęka w szwach, udało jej się założyć rodzinę i ułożyć życie wyszła za gitarzystę Budki Suflera, Stanisława Zdybowskiego. Był on kompozytorem wielu jej piosenek. Para wspólnie doczekała się syna — Piotra. Niestety ich miłość przerwała choroba nowotworowa i śmierć mężczyzny. Zmarł w 2001 półtora roku po tych wydarzeniach artystka ogłosiła, że jest w drugiej ciąży. Za kilka miesięcy na świecie pojawił się jej drugi syn, Szymon. Jego ojcem jest Tomasz Kujawski, czyli drugi mąż artystki i jednocześnie jej menadżer. Ich miłość wiele wyrzuciła męża z domu. Co się stało?Urszula zrobiła oszałamiającą karierę, ale też sporo w życiu przeszła. Wszystko postanowiła opisać w biografii. W maju ukazała się książka zatytułowana po prostu Urszula, która jest wywiadem rzeką, jaki przeprowadziła z artystką dziennikarka — Ewa Baryłkiewicz. Gdy rozmowy schodziły na tematy osobiste, nie były one łatwe. W książce opowiedziała o trudnym momencie małżeństwa z młodszym o 20 lat walczył z wiatrakami. Rozpaczliwie próbował udowodnić, że jest tym właściwym mężczyzną, bo mnie kocha. Próbował te stresy uśpić alkoholem, a że miał kaskę, to i innymi używkami: koksem, trawką, czy co tam było mężczyzny doprowadziły do tego, że gwiazda podjęła bardzo drastyczne środki i wyrzuciła go z domu, grożąc rozwodem. Przez długi czas była jednak usiłowałam się go wytłumaczyć. Słowem, byłam współuzależniona. W końcu odbił się od ściany. Wiedzieliśmy, że dalej tak być nie może, że musi nam ktoś pomóc, bo sami z tego nie wyjdziemy. Nie spodziewał się jednak, że każę mu się wyprowadzić, że zagrożę rozstaniem. Po kilku latach Tomek mi za to podziękował, bo dzięki temu, że wyrzuciłam go wtedy z domu, musiał się zmierzyć z rzeczywistością. Znalazł ośrodek odwykowy w Charcicach koło Poznania i z własnej woli zgłosił się do niego na trudny moment okazał się lekarstwem na ich problemy. Tomasz pożegnał się z uzależnieniami i do dzisiaj stanowią oni bardzo zgrane i szczęśliwe z Tomaszem Kujawskim i synem Urszula i Tomasz Kujawski Urszula i Tomasz Kujawski - Pytanie na śniadanieKrystyna MiśkiewiczZ wykształcenia dziennikarka. Z zamiłowania ogrodnik, który każdą wolną chwilę poświęca swoim roślinom. Wielka miłośniczka przyrody, właścicielka kilku psów. Wegetarianka z wyboru.
Mężczyzna, lat około 35, nagle dostał ataku duszności, nie może mówić, jest siny, ma drgawki. Błyskawicznie zrzuciłem z kolejki ostatnie złamanie i zgłosiłem załodze karetki ten przypadek – jako bezwzględnie najpilniejszy. Najłatwiej było mi przekazać adres. To był adres mojego własnego domu, ta sama klatka, nawet piętro.
Studenci Politechniki Łódzkiej w ramach wakacyjnego wolontariatu wyremontowali pomieszczenia wspólne w Domu Dziecka nr 15 w Łodzi. To już 7. edycja projektu Workamp - w tym roku w ciągu dwóch tygodni studenci przeprowadzili remont o wartości ok. 36 tys. zł. "Prace objęły wyburzenia oraz rearanżację przestrzeni pokoju dziennego oraz nowej sali komputerowej, czyli pomieszczeń wspólnych domu dziecka, w których wychowankowie spędzają najwięcej czasu. Niezbędne okazało się wyburzenie jednej ściany i dostawienie nowej w korytarzu. Powstała nowa przestrzeń z dostępem do światła dziennego i świeżego powietrza. Dodatkowo wyremontowaliśmy korytarz i kuchnię" - powiedział PAP koordynator projektu Workcamp, absolwent budownictwa na PŁ, Mateusz Gimziński. Dzięki udziałowi sponsorów, o których znalezienie zadbali organizatorzy z Koła Młodych Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa w Łodzi, udało się zrealizować remont o wartości ok. 36 tys. zł. W modernizacji budynku, która rozpoczęła się od wielkiej demolki, a zakończyła się wstawieniem nowych mebli, uczestniczyło około 20 wolontariuszy - studentów różnych kierunków PŁ. "Szpachlowaliśmy ściany, stawialiśmy ścianki kartonowo-gipsowe, malowaliśmy ściany, a na koniec było jeszcze skręcanie mebli. Wszystko zostało zaprojektowane wcześniej przez biuro zewnętrzne, a my byliśmy po prostu wykonawcami - wyjaśniła absolwentka Inżynierii Środowiska na Wydziale Budownictwa PŁ Agata Bednarowicz, która w Workcampie brała udział już po raz drugi. Jak przypomniał zastępca dyrektora łódzkiego MOPS ds. pieczy zastępczej Piotr Rydzewski, zgodnie z przepisami, w każdym domu dziecka może przebywać obecnie nie więcej niż 14 podopiecznych, a zarządzający nimi starają się stworzyć w placówkach jak najbardziej "domową" atmosferę. "Dzięki temu, co tu zrobiono, ta placówka o wiele bardziej przypomina dom, niż wcześniej" - dodał. "W naszym domu mieszkają dzieci od 10 do 18 lat. Wśród nich są tylko cztery dziewczynki, reszta to chłopcy. Bardzo dziękuję wszystkim zaangażowanym w projekt. Dzieciaki teraz są na basenie, ale jak wrócą, to zaczną urządzać się w nowych pomieszczeniach. Teraz musimy pomyśleć o pomalowaniu pokojów dzieci, które też wymagają remontu - podkreślił koordynator Domu Dziecka nr 15 Mirosław Janicki. To siódma edycja projektu Workcamp w Łodzi. W poprzednich latach studenci PŁ wyremontowali cztery domy dziecka, szkołę oraz miejskie Centrum Wsparcia dla Dzieci i Rodzin. Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy. "Wyrzuciłam syna wraz z synową z mojego mieszkania. Zaczęli ustalać własne zasady": Jestem we własnym mieszkaniu i nie zamierzam się do nikogo dostosowywać 10:40 10.10.23fot. Adobe Stock, Miałam spokojne życie, pracowitego i zaradnego męża, który opiekował się mną i rodziną. Prowadził niewielką firmę remontową. Dopóki bliźnięta, Renia i Marek, nie skończyły szkoły podstawowej, byłam w domu. Potem zatrudniłam się jako bibliotekarka w liceum, do którego trafiły dzieci, więc cały czas miałam je na oku. Byliśmy zwykłą rodziną. Taką jak większość Może nawet trochę nudną – wspólne obiady, niedzielne msze, spacery, wczasy. I nawet czas dorastania bliźniaków przeszedł niemal bezboleśnie. Jedynie Marek dwa razy przyszedł z prywatki podpity. Zajął się tym mąż i syn musiał odpracować kaca w jego firmie. Malował ściany lub sprzątał po remoncie. Chyba mu się to spodobało, bo postanowił pójść w ślady ojca i kiedyś przejąć zakład. Krzysztof się ucieszył. – Wiem, po co to wszystko robię i po co się staram – mówił. – A tak to nie wiedziałeś? – zadrwiłam. – Utrzymanie rodziny to za mało? – Przecież wiesz, co mam na myśli. Marek będzie moim dziedzicem – zakończył z dumą. Miał wtedy taki dziwny, rozczulający wyraz twarzy. Ech, ci mężczyźni. Po dwudziestu pięciu latach pracy i oszczędzania zebraliśmy trochę kapitału. Kiedy bliźniaki skończyły dwadzieścia jeden lat, podczas rodzinnego urodzinowego obiadu Krzysztof powiedział: – Jesteście dorośli. Aby wasze życie dobrze się zaczęło, założyliśmy wam z mamą konta, na których umieściliśmy po pewnej, takiej samej sumie. Wystarczy na niewielkie mieszkanie, podstawowe wyposażenie i rozruch. Jesteśmy z mamą do dyspozycji, gdybyście chcieli się poradzić, co z tym zrobić. Marek kupił sobie dwupokojowe mieszkanie i dobry samochód, Renia kawalerkę, wyjechała na staż do Paryża, potem wróciła i złapała pracę stylisty w telewizji. Kiedy była za granicą, bałam się, że pozna tam kogoś i nie wróci. Była mi po mężu najbliższą osobą. Nawet z przyjaciółkami nie miałam takiego kontaktu jak z córką. Myślę, że w pewnym sensie to było moją zgubą. Ale po kolei. Marek ożenił się w wieku dwudziestu pięciu lat z kobietą o pięć lat starszą z trzyletnim dzieckiem. Jakoś nigdy nie potrafiłam jej polubić. Mniej więcej w tym samym czasie wyszło na jaw, że Renia nigdy nie będzie miała męża. Co najwyżej żonę. To było jeszcze w czasach, kiedy ludziom w Polsce nie było łatwo wyjść z szafy, bo atmosfera na zewnątrz była o wiele bardziej nieprzyjazna niż nawet teraz. Ale nasza córka nam ufała i nie zawiodła się. Gdy tak patrzę wstecz, to widzę, że te moje bliźniaki nigdy nie zachowywały się tak samo. Zawsze wszystko robiły osobno, nigdy nie mogły się dogadać. To pogrzeb twego ojca! Co ty robisz? Renia nigdy nie prosiła nas o pieniądze. To co dostała, mądrze wykorzystała, a potem już liczyła na siebie. Tworzyła plany, biorąc pod uwagę swoje możliwości. Natomiast Marek zawsze miał rozmach, choć możliwości i środki – żadne. Co kończyło się potem złością, rozczarowaniem i obwinianiem nas, rodziców, o to, że nie ułatwiamy mu życia. Dopóki Krzysztof żył, to z nim nasz syn się wykłócał. Chodziło zazwyczaj o firmę, że aby przetrwać, trzeba się rozwijać, poszerzać działania, zatrudnić więcej ludzi, unowocześniać, no i trzeba wziąć wszystko na kredyt. Ale mój mąż nie lubił banków i nie pozwalał synowi szaleć. – Jak przejdę na emeryturę, to firma będzie twoja. Nie wcześniej – mówił. Krzysztof przeszedł na emeryturę, kiedy miał sześćdziesiąt pięć lat. Wtedy zaczęliśmy trochę jeździć po Europie. Zwiedzać. Marek zatarł ręce, wziął kredyty, zatrudnił ludzi… i po dwóch latach przyszedł do ojca po pieniądze na spłatę rat. Bo koniunktura się zmieniła, ale on ma pomysł, jak to przetrwać. Był pod ścianą, więc Krzysztof udzielił synowi pożyczki. I powiedział, co ten powinien zrobić, by wyprowadzić firmę na prostą. Marek wziął pieniądze i robił swoje. Pół roku później sytuacja się powtórzyła, ale tym razem mąż powiedział nie. – To co mamy, to jest nasze zabezpieczenie na starość – powiedział synowi. – Dostałeś więcej niż siostra. Masz firmę. Nie umiesz nią zarządzać, twoja sprawa. Mnie do tego już nie mieszaj. Mąż był łagodnym człowiekiem i wyrozumiałym. Ale miał też żelazny charakter. I jak coś zdecydował, to nie było zmiłuj. Syn o tym wiedział, więc wyszedł, trzasnął drzwiami i tyleśmy go widzieli. Na zewnątrz Krzysztof był spokojny, ale wiedziałam, że świadomość, że jego syn i spadkobierca niszczy wszystko, co on stworzył, męczy go, zabiera sen i spokój. Dlatego nie zdziwiłam się, gdy pewnego dnia dostał zawału. Dwa miesiące później, gdy dotarła do nas wieść, że komornik zajął maszyny, przyszedł drugi zawał, którego Krzyś nie przeżył. Z pogrzebu pamiętam tylko rozmowę z Markiem po konsolacji. – Mamo, wiem, że to nie najlepsza chwila, ale jestem pod ścianą. Potrzebuję dwudziestu tysięcy… – Oszalałeś? – głos Reni wibrował wzburzeniem. – Wynoś się, jeśli nie potrafisz się zachować. Wybuchła kłótnia, między siostrą a bratem, jego żoną a partnerką córki. Nie byłam w stanie zareagować. Dopiero gdy Teresa zaczęła wyzywać przeciwniczki od brudnych lesb, a Marek krzyczał, że wstydzi się siostry, poczułam oburzenie. Pierwszy raz w życiu zalała mnie złość i gorycz w najczystszej postaci. Wyrzuciłam syna i synową z domu. – To pogrzeb twojego ojca – płakałam. – A jak ty się zachowujesz? Jak możesz! Dostałeś już wszystko, co mogliśmy ci dać. To co zostało, ma mnie zapewnić spokojną starość. Uszanuj to. Kto sieje wiatr, zbiera burzę Nie widziałam syna przez następne pięć lat. Bolało mnie to. Myślałam, że przyjdzie, przeprosi. Zdecydowałam nawet, że dam mu te pieniądze. Ale nie pojawił się. Słyszałam, że kredyty spłaca kredytami, że nie ma zamówień, bo jakość usług spadła. No cóż, jeśli człowiek tylko tworzy wielkie plany, a zapomina o pracy u podstaw, tak to się kończy. I wtedy przyszedł kolejny cios. U Reni zdiagnozowano raka piersi. Walczyłyśmy przez dwa lata. Na lekarzy i terapie wydałyśmy wszystkie jej oszczędności, Karoliny i moje. Na próżno. Renia zmarła. Jej śmierć wepchnęła mnie w jakiś upiorny stupor. Nie jadłam, nie spałam, nie myłam się. Płakałam, a potem zastygłam. Ludzie coś do mnie mówili, czegoś ode mnie chcieli. Słyszałam jakieś kłótnie i nalegania. Ale to wszystko działo się jakoś obok mnie. W głowie miałam ocean żalu i tęsknoty. Trwało to pół roku. W końcu wyszłam z tego stanu przy pomocy lekarzy z oddziału psychiatrycznego. I nagle znalazłam się w świecie z powieści Kafki. Nie miałam już domu. Mieszkanie przejął mój syn i sprzedał, by spłacić długi. Nie miałam biżuterii, z wyjątkiem obrączki i pierścionka zaręczynowego. Miałam trochę ubrań, których nie udało mu się sprzedać. Nie miałam pieniędzy na koncie, moją emeryturę pobierał syn. Ja nie miałam do niej prawa. On był moim prawnym opiekunem. – Ale jak? – patrzyłam w osłupieniu na Karolinę, która w ciągu tego pół roku postarzała się i posiwiała. – Nie udało mi się pani ochronić – powiedziała cicho. – Według prawa, jestem obcą osobą. On jest pani synem. Pani nie była w stanie się bronić. Wysyłałam pisma do sądu, policji z opiniami lekarzy, że przeżyła pani szok i trzeba dać pani czas na powrót do zdrowia. Ale nie wzięli tego pod uwagę. Nikogo nic nie obchodziło. Chcieli jak najszybciej pozbyć się sprawy. Skoro syn chce matkę ubezwłasnowolnić, a ona nie protestuje, to o co tu walczyć? Tak mi przykro, pani Alinko. Bardzo panią przepraszam – wyszeptała, a po jej policzku popłynęły łzy. W swoim życiu znałam dwie ubezwłasnowolnione osoby. Jedną był syn sąsiadki, który miał zespół Downa. Drugą osobą był schizofrenik, który kompletnie nie miał kontaktu z rzeczywistością. Nie zastanawiałam się, co oznacza ubezwłasnowolnienie. Teraz już wiem. Nie jest się panem siebie. Nie mam żadnych praw. Nie mogę pracować, brać kredytów ani głosować. Nic nie mogę, nawet nie mam prawa zdecydować, co zrobić ze swoim życiem. Karolina chciała wziąć mnie do siebie, zaopiekować się mną, ja mówiłam wszystkim, że tego właśnie chcę, ale mój opiekun prawny, czyli syn, nie zgodził się i umieścił mnie w domu opieki. – Kiedyś poprosiłem cię o pieniądze, a ty wyrzuciłaś mnie z domu – powiedział. – A potem wszystko oddałaś tej przybłędzie. Kto sieje wiatr, zbiera burzę! Gdzie popełniłam błąd? Czy naprawdę zasłużyłam na to, co mnie spotkało? Czytaj także:„Przespałam się z mężem kuzynki na ich weselu. Zrobiłam to z premedytacją, chciałam uszczknąć trochę tortu dla siebie”„Mąż okłamał mnie, że jest bezpłodny, a tak naprawdę sam pozbawił się płodności. Bał się, złapania na dziecko”„Wybierałam suknię ślubną, a on zabawiał się z moją matką. Nakryłam ich na gorącym uczynku w moim rodzinnym domu”Życie stało się nie do zniesienia! – Przytulnosc. Wypędziłam syna i synową. Życie stało się nie do zniesienia! By admin in CIEKAWE 28.09.2023. Istnieje wiele historii o złych teściach. Jednak dziewczyny, które opowiadają te historie, często nie zdają sobie sprawy, że w danej sytuacji są często winne same. Wychowywałam syna To było dwa tygodnie temu, on ma 18 lat bez miesiaca, wyrzuciłam bo chlał , wyzywał mnie i groził. Po którymś tam razie , powiedziałam ze juz go nie wpuszczę i chociaż wyłam pod drzwiami, nie wpuściłam. Chciałam dac mu nauczke i poszedł do babci- w tym samym mieście. Myślałam że sie dogadam z babcią , tymcasem ona sie z nim pieści, śniadanka, obiadki, wnusiu to wnusiu tamto, wnusiu masz na fryzjera, jak nie wróci tak jak sie z nią umówił to go ochrzani, ale pozwoli znów wyjść. Ostatni weekend nie wrócił do babci na noc w ogóle, wyłaczył telefon. Ja szpitale, policja, izba wytrzezwień. On wraca do domu babci o 10 i beztrosko stwierdza " u dziewczyny byłem" Babcia sie podarła na niego, strzeliła kazanie, ale nie powiedziała won - masz jeszcze ojca-proś tate może pozwoli ci sie u siebie zatrzymac . Tak! Proś! Bo jak ojciec chciał z nim porozmawiac to syn nie miął casu, kupił mu doładowanie do telefonu żeby zadzwonił i mame / mnie / przeprosił i zeby dzwonił do męża. Nie zadzwonił. Dobrze mu u babci, bo babcia go nie łapie jak leci na dno. A ja łapałam, choćby tym cholernym wywaleniem z domu. Obecnie znalazł sobie przyjaciela, bezrobotnego alkoholika lat 40 i u niego przesiaduje. Ja już nie daje rady, tęsknie za nim ,ale nie mogę sie ugiąc . To on ma przeprosic, obiecac poprawę i prosić o powrót do domu, ale jak wspomniałąm- u babci mu dobrze. Zero obowiązków, żarcie pod nos, ciuchy uprane, tyle dobrego ze do szkoły chodzi-ale tylko jest obecny ,nic poza tym. Z półrocza 6 luf nie poprawionych, na koniec roku 7 zagrożeń. Nie chodzi do nauczycieli nie pyta. Ja ludzie juz nie daje rady , mam straszne myśli samobójcze, życie temu dziecku poświęciłam a on mi leci w dół z predkością światła. Do tego babcia stale chodzi i jojczy "jak można dziecko wyrzucić swoje"- na pewno jojczy i przy nim. No to jak on ma chcieć mnie przepraszac? Ona nie rozumie że czasami trzeba kochac twardo... Niech mi ktoś pomoże, coś doradzi, bo czuję że za moment oszaleję.
Tłumaczenia w kontekście hasła "wyrzuciłam go z głowy" z polskiego na angielski od Reverso Context: Rebecca (Nina Hoss) też o Maksie pamięta ("Nigdy nie wyrzuciłam go z głowy"), chociaż życiowo jest zupełnie gdzie indziej - to ceniona prawniczka w prestiżowej kancelarii.
Ve 30 letech bydlí s maminkou – Dáma.cz. ILONA (53): Jak dostat syna z domu? Ve 30 letech bydlí s maminkou. Ilony syn měl velmi těžký start do života, a ani léta školní docházky pro něj také nebyla snadná – nicméně dnes je mu 30 a měl by se od své matky již odpoutat.
Gość robercisj23 Zgłoś Udostępnij Mam pytanie, krótko napiszę o co chodziMoja była żona wywaliła z domu naszego syna (17 lat ukończone), nad którym sprawowała opiekę a Sąd w postępowaniu rozwodowym ustalił miejsce zamieszkania przy matce. Nie byłoby pewnie żadnego problemu gdyby przyszła do mnie i wprost powiedziała że znudziło jej się bycie rodzicem. Wybrała inną drogę, postanowiła wywalić syna na bruk jak psa. Jakie konsekwencje grożą jej za to, czy w ogóle może czuć się bezkarnie? Nie ukrywam że chciałbym zrobić wszystko aby odpowiedziała za Swój występek, przede wszystkim za dostarczenie nie potrzebnej traumy mojemu synowi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Może Pan złożyć wniosek o ustalenie miejsca zamieszkania syna u Pana do czasu ukończenia przez syna pełnoletności. (złożyć wniosek o zabezpieczenie), powołać syna na świadka (niech się określi gdzie chce mieszkać. - ( zanim dojdzie do rozprawy miną od 1 do 3 miesięcy - tu można wygrać zabezpieczenie), trochę nie chce mi się wierzyć w traumę u 17 latka no ale...Pytanie czy się to opłaca - bo sąd to nerwy a rozumiem że chce Pan oszczędzić synowi dodatkowych przeżyć (no chyba że mamuśka wam będzie chciała uprzykrzyć życie). Gdy syn osiągnie 18 to będzie sam mógł decydować z kim chce mieszkać bez udziału sądu. (może gdyby był młodszy to warto by było postarać się o to bo za miejscem zamieszkania idą alimenty - a tak możecie nie zdążyć ((alimenty to kolejne 1 do 3 miesięcy czekania w najlepszym przypadku dostanie Pan na młodego kila przelewów))Jeżeli młody będzie się uczył po osiągnięciu pełnoletności sam może wystąpić o alimenty (ale skoro mama go tak bardzo kocha to może w przyszłości domagać się świadczenia na swoją rzecz od syna) Najlepiej odpuścić i zająć się synem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Może Pan złożyć wniosek o ustalenie miejsca zamieszkania syna u Pana do czasu ukończenia przez syna pełnoletności. (złożyć wniosek o zabezpieczenie), powołać syna na świadka (niech się określi gdzie chce mieszkać. - ( zanim dojdzie do rozprawy miną od 1 do 3 miesięcy - tu można wygrać zabezpieczenie), trochę nie chce mi się wierzyć w traumę u 17 latka no ale...Pytanie czy się to opłaca - bo sąd to nerwy a rozumiem że chce Pan oszczędzić synowi dodatkowych przeżyć (no chyba że mamuśka wam będzie chciała uprzykrzyć życie). Gdy syn osiągnie 18 to będzie sam mógł decydować z kim chce mieszkać bez udziału sądu. (może gdyby był młodszy to warto by było postarać się o to bo za miejscem zamieszkania idą alimenty - a tak możecie nie zdążyć ((alimenty to kolejne 1 do 3 miesięcy czekania w najlepszym przypadku dostanie Pan na młodego kila przelewów))Jeżeli młody będzie się uczył po osiągnięciu pełnoletności sam może wystąpić o alimenty (ale skoro mama go tak bardzo kocha to może w przyszłości domagać się świadczenia na swoją rzecz od syna)co to jest wniosek o zabezpieczenie a bardziej chodzi mi o to, czego zabezpieczenie?nie wiem co się opłaca, wiem że muszę zająć się synem i póki co płacić jego matce alimenty na dziecko które wywaliła z chałupy. taka jest sprawiedliwość piepszona w tym kraju Najlepiej odpuścić i zająć się synem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Jeżeli syn był wyrokiem sądowym przekazany pod opiekę matki a ona ten obowiązek zaniedbała,zlekceważyła , kazała mu opuścić dom ....to przede wszystkim stworzyła zagrożenie dla jego zdrowia i życia. Należy zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez matkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij W procesach cywilnych można na podstawie Kodeksu Postępowania Cywilnego wnosić o "zabezpieczenie" powództwa / wniosku. Składając wniosek o: "ustalenie miesjca zamieszkania małoletniego przy ojcu" może pan wnieść o "zabezpieczenie wniosku głównego na czas postępowania" - mówiąc w prost - aby do rozstrzygnięcia wniosku (co zapewne potrwa kilka długich miesięcy) syn mieszkał z panem i Pan będzie miał na to papier (prawomocne postanowienie sądu - trzeba chyba zadbać o klauzulę wykonalności). Na podstawie tego dokumentu może Pan wnosić o zniesienie obowiązku alimentacyjnego z Pana a także nałożenie takiego obowiązku na matkę dziecka. Zabezpieczenie wymaga dowodów - złożenie samego wniosku o zabezpieczenie nic nie da (dlatego od razu powołać się na dowody z zeznań świadków, wszelkie dokumenty złożyć podczas rozprawy (np interwencja psychologa, instytucji opiekuńczo - wychowawczej, oświatowej- rozmawiał pan z psychologiem szkolnym syna? - może Panu pomóc) Zabezpieczenie będzie rozstrzygnięte na rozprawie wstępnej ( choć chyba nie musi) a zatem trzeba to dobrze napisać od razu składając wniosek główny. (moja prywatna sugestia - prawnikiem nie jestem).Proszę pamiętać, że sąd może założyć, iż syn może po prostu robić Pana w konia, wyolbrzymiać konflikt z matką, konflikty są normalne zwłaszcza jeżeli chodzi o tak młodego człowieka i proces wychowawczy (bo przecież wcześniej nie zgłaszał Pan zastrzeżeń, a może Pan albo syn robi jej na złość a może odgrywa się Pan za rozwód czy coś tam, syn może zeznawać ale to co zenzna musi trzymać się kupy - będzie zeznawał w obecności psychologa i jak będzie cwaniakował to się w pięć minut połapią) proszę się zastanowić nad takim argumentami i dobrze przemyśleć co zamierza pan zrobić i na pewno tykać żonkę bo jak tylko pojawi się sąd to zjawi się kochająca matka i niewinna sprzeczka którą Pan wyolbrzymia Dowody na brak prawidłowego funkcjonowania syna pod opieką matki (do szkoły), jak się uda zabezpieczenie będzie mógł pan zażądać alimentów wstecznychMoże warto pomyśleć długofalowo (rok nie wyrok). Za rok młody sam może wystąpić i zdecydować co i jak. Bez mocnych dowodów Pan nie wygra. Proszę to dobrze przemyśleć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Ps. I jak najszybciej wystąpić o alimenty na syna od matki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kika56 Zgłoś Udostępnij Ps. I jak najszybciej wystąpić o alimenty na syna od miło....trafna uwaga:-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Ps . Alimenty od czasu kiedy syn zamieszkuje z do tego cwaniactwa syna ....wskazanego wyżej ....to też bym się zastanowił . Być może jest to ukartowane wspólnie z matką. Z matką ,która chce otrzymywać alimenty i jednocześnie chce by 17 latek mieszkał z ojcem.... a jej odchodzą koszty jego musisz z nim wyjaśnić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Ps. Niemniej , prokuraturę należy o tym fakcie zawiadomić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kika56 Zgłoś Udostępnij Ps . Alimenty od czasu kiedy syn zamieszkuje z do tego cwaniactwa syna ....wskazanego wyżej ....to też bym się zastanowił . Być może jest to ukartowane wspólnie z matką. Z matką ,która chce otrzymywać alimenty i jednocześnie chce by 17 latek mieszkał z ojcem.... a jej odchodzą koszty jego musisz z nim czytam kryminał.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Ps . Alimenty od czasu kiedy syn zamieszkuje z do tego cwaniactwa syna ....wskazanego wyżej ....to też bym się zastanowił . Być może jest to ukartowane wspólnie z matką. Z matką ,która chce otrzymywać alimenty i jednocześnie chce by 17 latek mieszkał z ojcem.... a jej odchodzą koszty jego musisz z nim czytam kryminał.... ... na ostatniej stronie dowiemy się że ojciec też był w zmowie. (przepraszam autora wątku) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Ps . Alimenty od czasu kiedy syn zamieszkuje z do tego cwaniactwa syna ....wskazanego wyżej ....to też bym się zastanowił . Być może jest to ukartowane wspólnie z matką. Z matką ,która chce otrzymywać alimenty i jednocześnie chce by 17 latek mieszkał z ojcem.... a jej odchodzą koszty jego musisz z nim czytam kryminał.... ... na ostatniej stronie dowiemy się że ojciec też był w zmowie. (przepraszam autora wątku) cholera ,czytam dalej ,wciągnelo mnie to.....proszę o więcej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kika56 Zgłoś Udostępnij Ps . Alimenty od czasu kiedy syn zamieszkuje z do tego cwaniactwa syna ....wskazanego wyżej ....to też bym się zastanowił . Być może jest to ukartowane wspólnie z matką. Z matką ,która chce otrzymywać alimenty i jednocześnie chce by 17 latek mieszkał z ojcem.... a jej odchodzą koszty jego musisz z nim czytam kryminał.... ... na ostatniej stronie dowiemy się że ojciec też był w zmowie. (przepraszam autora wątku) cholera ,czytam dalej ,wciągnelo mnie to.....proszę o więcej To mnie tak wciągneło ,zapomniałam się zalogować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Kurczę ludzie dzięki...choć teraz zaczynam już żałować że napisałemJakie kartowanie? jakie cwaniakowanieSyn został wywalony!!! i to jest fakt, koniec kropkasprawa została zgłoszona na Policję, choć ta nie wiele chce widzieć matki na oczy, nie wiem jak Wy ale ja znam swojego syna, wiem kiedy łże a kiedy jest na prawdę przejęty i przygnębiony, tego nie da się zagrać!!!!Zemsta za rozwód???? No tutaj to kolego przesadziłeś...Nie miałem pojęcia co robić,jakie pisma gdzie do kogo? nie wiem co to są jakieś "zabezpieczenia" powództwa, nie bardzo stać mnie na prawnika i tyle...i prośba wielka jak ktoś ma układać swoją ideologię do tych wydarzeń, to lepiej daj sobie człowieku na luz, bo i tak jestem wq....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kika56 Zgłoś Udostępnij Kurczę ludzie dzięki...choć teraz zaczynam już żałować że napisałemJakie kartowanie? jakie cwaniakowanieSyn został wywalony!!! i to jest fakt, koniec kropkasprawa została zgłoszona na Policję, choć ta nie wiele chce widzieć matki na oczy, nie wiem jak Wy ale ja znam swojego syna, wiem kiedy łże a kiedy jest na prawdę przejęty i przygnębiony, tego nie da się zagrać!!!!Zemsta za rozwód???? No tutaj to kolego przesadziłeś...Nie miałem pojęcia co robić,jakie pisma gdzie do kogo? nie wiem co to są jakieś "zabezpieczenia" powództwa, nie bardzo stać mnie na prawnika i tyle...i prośba wielka jak ktoś ma układać swoją ideologię do tych wydarzeń, to lepiej daj sobie człowieku na luz, bo i tak jestem wq.......No niestety tak się stało, matka okazała się gorzej jak suką ,przepraszam ale to mi się cie zabrać syna pod swoje skrzydła bo sszkoda do sądu wniosek o zmianę miejsca pobytu syna z po prostu swoimi składasz w sądzie dla miejsca zamieszkania za jednym zamachem wnosisz o zmianę zabezpieczenia placi na syna ,od dnia zamieszkania dzieciaka z tobą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-eksżonkoś Zgłoś Udostępnij Nie chcę martwić autora tego postu, ale może być ciężko. Mam podobną sytuację z moją 11 letnią córką. 8 miesięcy po tym, jak przeprowadziła się do mnie wystąpiłem do sądu o ustalenie miejsca pobytu przy mnie i o alimenty. Sąd określił miejsce zamieszkania dziecka przy ojcu, ale zawiesił sprawę o alimenty do czasu zakończenia sprawy o wygaśnięcie mojego obowiązku alimentacyjnego od czasu wprowadzenia się do mnie córki. Innymi słowy córka mieszkała u mnie, a mamusia lega artis brała na nią kasę ode mnie pod groźbą komornika. Minęły 2 lata(!!!), a dopiero wygrałem sprawę o wygaśnięcie obowiązku alimentacyjnego wstecz. Zeszło tyle, bo eks złożyła apelację. Chociaż suma zaskarżenia nie uprawnia jej do wniesienia kasacji, to wystąpiła o uzasadnienie wyroku sądu apelacyjnego. Sędzina wyjechała na miesięczny urlop, więc zanim napisze uzasadnienie, a akta wrócą do sądu rejonowego i ten wyznaczy wokandę powitam rok 2012. Powiedzmy w styczniu będzie pierwsza rozprawa, w marcu druga. Eks przegra i wystąpi o uzasadnienie. Zabawy z doręczeniami i pisanie uzasadnienia potrwają do czerwca. Dostanę wokandę w sądzie apelacyjnym w sierpniu wrześniu. Eks się rozchoruje, sąd wyznaczy nowy termin na grudzień. I będę się uważał za szczęśliwca, jeśli otrzymam alimenty w 2013 roku, w 3 lata po przeprowadzce córki...Odpuść sobie prokuraturę, policję itp. Nerwy sobie zszarpiesz, a nic nie osiągniesz i nawet nie zaszkodzisz eks. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kika56 Zgłoś Udostępnij Powiedzmy w styczniu będzie pierwsza rozprawa, w marcu druga. Eks przegra i wystąpi o uzasadnienie. Zabawy z doręczeniami i pisanie uzasadnienia potrwają do czerwca. Dostanę wokandę w sądzie apelacyjnym w sierpniu wrześniu. Eks się rozchoruje, sąd wyznaczy nowy termin na grudzień. I będę się uważał za szczęśliwca, jeśli otrzymam alimenty w 2013 roku, w 3 lata po przeprowadzce córki...skąd ja to znam..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Ale w między czasie zwiadom prokuraturę ,że matka zobowiązana przez sąd do opieki tej opieki nie wykonuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Ale w między czasie zwiadom prokuraturę ,że matka zobowiązana przez sąd do opieki tej opieki nie wykonuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-eksżonkoś Zgłoś Udostępnij Odradzam zabawy z prokuraturą, bo postępowanie nie zakończy się przed ukończeniem przez syna 18 lat. Zresztą ona może zeznać, że tak się z tobą umówiła, że syn zamieszka z tobą na kilka miesięcy, ale nie będziecie dziecka o tym informować. I co jej zrobisz?Wiem, że takie rzeczy burzą krew, ale jedyną osobą, która poniesie z tytułu tego typu akcji szkody emocjonalne będziesz ty. BTW - myślę, że mnie nie posłuchasz, tak jak i ja nie posłuchałem kiedyś mądrzejszych kolegów:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość karaluchp Zgłoś Udostępnij Dlatego najlepiej odpuścić sądy. Poczekać aż młody osiągnie pełnoletność. Lada moment matura... to jest ważniejsze niż walnięta mamuśkaBTW - mamusia wkurzy się najbardziej gdy ją olejecie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Wkurzył by się tylko ten kto ma honor....nie sądzę by ona go nie znam jej i nie wiem co nią powoduje. Taka baba jeśli to taka baba to potrzebuje kłonicą przez łeb. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kasandra1 Zgłoś Udostępnij Ps. I jak najszybciej wystąpić o alimenty na syna od to jak znosimy w końcu "tą instytucję alimentów" czy nie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Znosimy ....ale dopóki ona istnieje to trzeba z niej co to alimenty płaci ten ,który jednocześnie utrzymuje syna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kasandra1 Zgłoś Udostępnij Znosimy ....ale dopóki ona istnieje to trzeba z niej co to alimenty płaci ten ,który jednocześnie utrzymuje choćby się to kłóciło z naszymi zasadami, i choćby nam honoru ubyło...Do autora tematu: nie wiem jak wygląda dokładnie sytuacja ale mam nadzieję, że znajdzie pan złoty środek i rozwiąże wszystko tak by nie ucierpiał w tym wszystkim pana syn. Życzę wszystkiego najlepszegoPozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach
jE28j.